Chcesz zobaczyć najlepsze szlaki w Sardynia do uprawiania turystyki pieszej, kolarstwa górskiego, wspinaczki lub innych aktywności na świeżym powietrzu? AllTrails ma 266 tras do uprawiania turystyki pieszej, kolarstwa górskiego, turystyki z plecakiem i wiele więcej. Odkryj ręcznie opracowane mapy szlaków oraz recenzje i zdjęcia miłośników przyrody takich jak Ty. Bez względu na to
Shutterstock. Produkcja pojazdów szynowych – to zdecydowanie coś w czym Polacy są dobrzy. Pesa, Newag, Solaris, Modertrans, to największe firmy w tej branży z Polski, ale można z całą pewnością powiedzieć, że są potentatami także na świecie. Większość liczących się producentów pojazdów szynowych pochodzi z naszego kraju.
Pomaga także w organizacji wycieczek indywidualnych i grupowych dla Polaków przyjeżdżających na Sardynię, a także dla Sardyńczyków podróżujących do Polski. Masz pytania Służymy pomocą na terenie całej wyspy
Dodatkowo w roku 2023, zgodnie z wynikami konkursu „Polonia i Polacy za granicą 2022”, środki finansowe w wysokości 1 079 149,00 zł. przeznaczone zostaną na realizację projektów dwuletnich z zakresu Rozwijania struktur organizacji polonijnych na świecie (obszar 3.0. w konkursie na 2022 r.). III. Zasady przyznawania dotacji
Po pierwsze pojechać w góry do regionu Barbagia, zobaczyć niebieską strefę, czyli jedno z wyjątkowych na świecie miejsc z największym odsetkiem stulatków, spotkać Sardyńczyków z krwi i kości. Warto zobaczyć jak żyją i jaki jest ich sekret długowieczności.
Na końcu postu czekają na Ciebie zniżki na podróże. Plaża La Pelosa na Sardynii to najpiękniejsza plaża na wyspie. Ba! Uważana jest za najpiękniejszą plażę we Włoszech, a także jedną z najpiękniejszych na całym świecie. Plaża znajduje się pod ochroną, a wstęp jest biletowany.
W 1994 roku powstał Park Narodowego Archipelagu La Maddalena. W czerwcu 1998 roku postanowiono całkowicie zamknąć różową plażę w celu jej ochrony. Odtąd możemy ją podziwiać tylko z bezpiecznej odległości. Zakazano przebywania na plaży, kąpieli, a także kotwiczenia łodzi i jachtów. Dzięki temu, plaża powoli odzyskuje swój
lb2X. Włochy lubimy od dawna. Jest to jeden z tych krajów, do których możemy wracać wielokrotnie, mając gwarancję, że taki wyjazd będzie na pewno udany. Śródziemnomorska kuchnia, południowa nonszalancja i gwarancja rajskiej pogody to powody, dla których włoskie wojaże są przez nas zawsze dobrze wspominane. Sardynia bez wątpienia dołącza do miejsc, do którego kiedyś wrócimy. Sardynia jest czymś więcej niż typową wyspą z ładnymi plażami. Pomijając fakt, że wybrzeże Sardynii jest obiektywnie uznawane za jedno z najładniejszych w Europie, wyspa oferuje przyjezdnym znacznie więcej. Jeśli jesteście ciekawi, co dokładnie możecie zobaczyć na Sardynii poza pięknymi widokami i słońcem, zapraszamy do tego krótkiego artykułu. Poznaj 12 faktów o Sardynii, które Cię zaskoczą! Najważniejsze rozdziały relacji1 1. Wyspa Sant’ Antocio2 2. Chcesz zobaczyć flamingi na własne oczy? Jedź na Sardynię!3 3. Kraina duchów i wróżek. Pierwsza eutanazja miała miejsce na Sardynii?4 4. Sardynia – to w tym miejscu kupisz dom za 4 złote5 5. Nuragi – tajemnicze kamienne kopce6 6. Noże Arboresa z rękojeścią z kości muflonów7 7. Sardyńczycy potrafią robić dobre piwo kraftowe8 8. Wioska bandytów Orgosolo i miasteczko murali Muravera9 9. Kary do 10 tys. euro za wywóz piasku i muszli10 10. Wyspa 100-latków. Na Sardynii żyje się długo i szczęśliwie!11 11. Zwierzęta pełnoprawnym uczestnikiem ruchu drogowego12 12. Na Sardynii jest średnio 300 słonecznych dni w roku 1. Wyspa Sant’ Antocio Wyspa Sant`Antioco jest obecnie jedynym miejscem na świecie, gdzie jeszcze wyrabia się tkaninę bisiorową, zwaną też morskim jedwabiem. Sant’Antioco to mała wysepka połączona z Sardynią drogą lądową, ciągnącą się wśród rozlewisk, na których można zobaczyć różowiótkie flamingi. Największą miejscowością tego małego skrawka lądu jest miasto o tej samej nazwie – Sant Antocio, charakteryzujące się niską zabudową, wąskimi uliczkami oraz kameralnym portem. Główna promenada zmienia się wieczorami w pełen restauracji i sklepików tętniący życiem deptak. Nam najbardziej spodobał się plac, który w sezonie staje się areną zmagań lokalnych artystów. Ważnym portowym miasteczkiem wartym zobaczenia jest Calasetta, której symbolem jest rozpoznawalna, średniowieczna wieża. Ponadto Sant’ Anocio ma do zaoferowania piękne i wciąż dzikie plaże, z której najbardziej polecamy Cala Lungę – małą zatoczkę z reagge barem, gdzie w dość małym gronie spędziliśmy dwa dni plażingu. 2. Chcesz zobaczyć flamingi na własne oczy? Jedź na Sardynię! Wyspa Sant Antocio to miejsce bardzo lubiane przez flamingi. Po raz pierwszy w życiu mieliśmy okazję oglądąc to piękne ptactwo na własne oczy. Jadąc przesmykiem na wsypę Sant Antocio, można się zatrzymać na poboczu i poobserwować życie bajkowych flamingów. Niestety ptaki nie pozwalają na zbyt bliskie podejście, dlatego miłośnikom ornitologii polecamy zaopatrzyć się w dobre lornetki. Przebywając kilka dni na Sant Antocio, nie zdziwiło nas tym bardziej, że jej dumni mieszkańcy wykorzystują flamingi jako znakowanie swojego lokalnego, rzemieślniczego piwka Rubiu. Innym i to chyba największym skupiskiem flamingów na Sardynii jest rezerwat Molentargius, którego nam niestety nie było dane odwiedzić. 3. Kraina duchów i wróżek. Pierwsza eutanazja miała miejsce na Sardynii? Kadr z filmu L’accabadora w reżyserii Enrico Pau, opowiadający o losach młodej Annette. Kobieta jest spadkobierczynią ciemnych mocy swojej matki. Przygotowując się do wyjazdu na Sardynię, znaleźliśmy w internecie informację, że wyspa słynie z opowieści o duchach i wróżkach. Kiedy trafiliśmy przypadkiem na mały, lokalny festiwal kultury i tradycji sardyńskiej w podwórzu wyspiarskiego domu w Muraverze, usłyszeliśmy, że jedna z kobiet prowadzących tamtejszą galerię jest czarownicą. Niestety nie kontynuowaliśmy tematu, a kto wie, może była to jedna z postaci nazywanej cogas lub accabadora? Jak donoszą ludowe źródła Sardynii, cogas to czarownice z długim ogonem ukrywanym pod spódnicą, polujące na niemowlęta i przybierające różne postaci. O ile istnienie czarownicy z ogonem (cogas) jest mało prawdopodobne, o tyle historia o służebnicy śmierci czyli accabadorze wydaje się bardziej realna. Accabadora była kobietą mieszkającą tuż pod miastem, która pojawiała się w domach na zaproszenie rodziny osoby ciężko chorej i umierającej by skrócić jej męki. Dokonywała tego często przez uduszenie poduszką, skręcenie karku lub bicie drewnianym młotkiem lub kijem z drzewa oliwnego. Dziś jednak zaprzecza się istnieniu kobiet, które ówcześnie przeprowadzały eutanazję. 4. Sardynia – to w tym miejscu kupisz dom za 4 złote Kilka lat temu świat obiegała informacja o bardzo atrakcyjnych cenach domów na Sycylii. Ze względu na ówczesny kryzys i emigrację zarobkową Sycylijczyków, można było kupić nieruchomość na tej włoskiej wyspie za 50 tys złotych. Późniejsze informacje donosiły jednak, że zagrożeniem okazała się tamtejsza mafia, której ofiarami wymuszeń i rozbojów stawali się nowi nabywcy. W tym roku bardzo atrakcyjna oferta zakupu domu pojawiła się także na Sardynii. Wyludnianie się małych miasteczek południa powoduje, że samorządy decydują się sprzedawać niszczejące domostwa zagranicznym inwestorom. To dobry sposób, aby wykorzystać potencjał pięknie położonych miast. Władze miasteczka Ollolai na początku lutego wystartowały z pierwszą turą sprzedaży kilkuset domów, które można było nabyć za symboliczne 1 euro pod warunkiem odrestaurowania obiektu w ciągu 3 lat za kwotę ok. 80 tys. złotych. Burmistrz miasteczka nie wykluczył możliwości wystawienia kolejnych domów na sprzedaż, ale nie podał informacji, kiedy nastąpi nabór nowych właścicieli. W Ollolai jeszcze w 2004 r. mieszkało 1579 mieszkańców, obecnie ta liczba wynosi niespełna 1300 osób. Miasteczko leży w prowincji Nuoro, której zdecydowana większość mieszkańców żyje z turystyki. Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej na ten temat, przeczytaj koniecznie nasz wrzut: O tym, jak za 4 złote kupić dom na Sardynii. 5. Nuragi – tajemnicze kamienne kopce Na całej wyspie spotkać można tysiące kamiennych kopców tzw. nuragów, które są spadkiem po kulturze Nuragijczyków. Ta starożytna cywilizacja wznosiła między 1500 a 500 rokiem megalityczne budowle, co do których do dziś są wątpliwości, czym tak naprawdę były. Dotychczas odkryto na Sardynii już kilkadziesiąt kamiennych nuragów, z których największy istniejący ma prawie 18 metrów wysokości, a zdaniem historyków w pierwotnej wersji przekraczał 21 metrów. Jaką funkcje pełniły nuragi? Dobre pytanie, na które wciąż nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Ze znalezionych w ruinach wykopalisk można wysnuć teorię, że były to miejsca, w których dokonywano magicznych rytuałów. Najprawdopodobniej nuragi ze względu na charkater konstrukcji pełniły również funkcję obronną. Największym dotychczasowym odkryciem cywilizacji nuorskiej jest kompleks Su Nuraxi znajdujący się niedaleko miejscowości Barumini. 6. Noże Arboresa z rękojeścią z kości muflonów Popularnym rzemiosłem wśród Sardyńczyków jest produkcja noży. Wielowiekowa tradycja wytwarzania noży jest istotna dla mieszkańców wyspy, dla których nóż jest wciąż niezbędnym narzędziem do polowania i przygotowywania potraw. Wielu Sardyńczyków nosi nóż przy sobie i uważa go za niezbędne narzędzie do codziennego użytku. Sardyńskie noże są różne w zależności od miejsca, z którego pochodzą. Głównymi ośrodkami wytwarzania noży są miasta Pattada, Arbus i Guspini. W miejscowości Arbus (prowincja Medio Campidano) na Via Roma 15 znajduje się bardzo ciekawe miejsce lokalnego rzemiosła – sardyńskie muzuem noży. Obiekt ten jest własnością rzemieślnika Paolo Pusceddu i jest zbiorem noży i prac malarskich. Odwiedzający może zobaczyć przedmioty z epoki starożytnej, ostrza z XVI wieku, ale również aktualnie produkowane noże artystyczne o różnych kolorach, kształtach i formach. Podczas wizyty możliwe jest oglądanie filmów pokazujących poszczególne etapy tworzenia rękodzieła. W muzeum znajduje się nóż, który w przeszłości był najcięższym na świecie. Został zrobiony przez Paolo Pusceddu w 1986 r. i jest to „Arburesa” – typowy sardyński nóż wykorzystywany przez Sardyńczyków do hodowli owiec i rzeźni. Charakteryzuje się dużym liściastym ostrzem ze stali i rękojeścią najczęściej wykonaną z baraniego rogu dopasowanego do składanego ostrza. Nóż jest długi na 4,85 metra i waży 295 kg. Muzeum otwarte jest od poniedziałku do piątku (9:00 – 12:00 – 16:00 – 20:00), a także w sobotę (9:00 – 12:00). W niedzielę do muzeum można odwiedzić tylko za zgodą właściciela. 7. Sardyńczycy potrafią robić dobre piwo kraftowe Wino – pierwsza myśl po pizzy i makaronie, z którą kojarzą się Włochy. Istotnie, Włosi są wielkimi koneserami tego owocowego trunku, ale jak się okazuję, mają też dryg do robienia całkiem dobrego piwa rzemieślniczego. Będąc na Sardynii przekonaliśmy się, w jak wielu miejscach można napić się czegoś więcej niż tylko popularnych browarków typu Peroni czy Birra Moretti. W Cagliari dobrego piwa kraftowego napijecie się w Hop Corner (pracuje w nim super brodaty barman, co nie jedno dobre piwo poleci:). Na wyspie Sant Antocio warto odwiedzić Rubiu – Birrificio Artigianale e Brew Pub – mini browar oferujący treściwy kraft i antipasti. Będąc w Alghero grzechem byłoby nie wstąpić do L’altra vineria, piwnej knajpy prowadzonej przez małżeństwo Lucę i Sonię. Luca robi własne piwo i uwielbia Dire Straits. W bliskim sąsiedztwie znajduje się też Il Tocco Del Prete. Warto również odwiedzić Sassari, gdzie mieści się siedziba sardyńskiego browaru P3 Brewing Company. Sa wyspie kwitnie organizacja różnych piwnych festiwali. 23-go czerwca w miejscowości Gonnesa odbywa się impreza o nazwie Isolabirra, 7 -go lipca w Birras festiwal Montevecchio, a 19-go października sardyński Octoberfest czyli w Cagliari – stolicy Sardynii. 8. Wioska bandytów Orgosolo i miasteczko murali Muravera Sardynia jest pełna prześlicznych włoskich miasteczek, ale dwa z nich zasługują na szczególną uwagę. Pierwszym z nich jest wioska bandytów Orgosolo. Swoją nazwę miasteczko zawdzięcza głównie położeniu – górski region Barbagia był w przeszłości znakomitym schronieniem dla łapserdaków i różnego rodzaju rzezimieszków. Orgosolo, które słynie ze 150 barwnych murali i jest otwartym na turystów ośrodkiem, niegdyś budziło strach wśród Sardyńczyków i przyjezdnych. Nikt o zdrowych zmysłach nie zapuszczał się do tego miejsca. Rzymski orator Cyceron określił mieszkańców Orgosolo mianem „barbarzyńców”. Liczba morderstw zmalała dopiero po II wojnie, kiedy do akcji wkroczyło regularne włoskie wojsko. O Orgosolo powstał film „Bandyci z Orgosolo” w reżyserii Vitorria de Sety. Miasteczko Muravera, które położone jest na wschodnim wybrzeżu, słynie z dziewiczych plaż i przyozdobionej muralami zabudowy. Miasto samo w sobie nie olśniewa i stanowi bardziej bazę noclegową dla okolicznych atrakcji. Tym, co wyróżnia to miejsce od innych, są kolorowe murale, które przedstawiają codzienne sceny z życia Sardyńczyków na przestrzeni dziejów. Zwiedzając wybrzeże Costa Rei w drodze powrotnej do Cagliari, warto odwiedzić Muraverę na krótki spacer szlakiem włoskiego street artu. 9. Kary do 10 tys. euro za wywóz piasku i muszli Sardynia jest pełna pięknych i zróżnicowanych plaż. Na wyspie znajdziemy je piaszczyste, kamieniste, pełne turystów i te zupełnie bezludne. Sardynia słynie przede wszystkim z wybrzeża Costa Rei, pełnego luksusowych rezydencji i hoteli. Mogłoby się wydawać, że taki kawałek lądu jest gratką dla zbieraczy muszli i minerałów, ale uwaga nic z tego! Za wywóz z Sardynii muszli, piasku czy kamieni grożą kary do 10 tys. euro. Co więcej, w pobliżu znajdują się miejsca, w których panuje bezwzględny zakaz plażowania jak np. na Spaggia Rosa na pobliskiej wyspie Budella. 10. Wyspa 100-latków. Na Sardynii żyje się długo i szczęśliwie! Sekret długowieczności spędza sen z powiek wielu naukowcom. Od lat jednym z miejsc, gdzie poszukuje się kamienia filozoficznego, jest właśnie Sardynia. To właśnie na tej włoskiej wyspie odnotowano największą liczbę żyjących 100-latków – na 100 tys. mieszkańców przypada aż 22 z wiekiem powyżej 100 lat. Długowieczności Sardyńczyków upatruje się w ich zdrowej i lekkiej diecie, długiej aktywności fizycznej, dobrych relacjach rodzinnych i pokoleniowych, a także dużej ilości słonecznych dni w roku. O Sardynii mówi się, że jest miejscem, które gwarantuje długie i szczęśliwe życie. Coś w tym musi być. Sardyńczycy mawiają, że aura panująca na wyspie „zabija depresję” i zapewnia życie pozbawione smutku. Prawdą jest, że średnia długość życia mieszkańców Sardynii jest porównywalna z sytuacją w Japonii. Średni wiek kobiet na Sardynii to 85 lat, a mężczyzn 78 lat. Sardynia jest również (wg różnych rankingów) jednym z pięciu najzdrowszych miejsc do życia na świecie. 11. Zwierzęta pełnoprawnym uczestnikiem ruchu drogowego Widok dreptających po jezdni zwierząt to wizytówka Sardynii. Są pełnoprawnymi uczestnikami ruchu drogowego z tym tylko wyjątkiem, że nie podporządkowują się zasadzie ustąpienia pierwszeństwa. Mieszkańcy wyspy żyją z nimi w pełnej symbiozie. Sardynia jest jedynym regionem we Włoszech, który nie posiada autostrady. Kameralny klimat wyspy sprawia, że zwierzęta czują się w tym miejscu bardzo swobodnie. Sardyńczycy dażą wyjątkowym szacunkiem lokalną florę i faunę. Uważąją ją za swój skarb, który daje im szczęście, a także pieniądze. Wielu mieszkańców wyspy jest bowiem pracownikami branży turystycznej, która jest strategicznym sektorem sardyńskiej gospodarki. To natura i jej mieszkańcy tworzą krajobraz wyspy i nawet wzrost turystyki w ciągu ostatnich lat nie zakłócił tej równowagi. Styl życia wyspiarzy przyczynił się do wytworzenia świadomości środowiskowej, która nie ma sobie równych w regionie Morza Śródziemnego. Spacerujący po jezdni inwentarz jest pocztówkowym krajobrazem z Sardynii. Nikt nie ma problemu z tym, że stado owiec okupuje drogę, a osiołki podchodzące do samochodów to całkiem normalne zjawisko. Podróżując po Sardynii na pewno zaobserwujecie wiele zwierząt pastewnych takich jak osły, muflony, krowy, owce czy kozy. Najciekawiej pod tym względem jest w górach (prowincja Nuoro) i w środkowej części wyspy. Warto wiedzieć, że na wyspie jest znacznie więcej owiec niż ludzi, może dlatego zwierzęta traktowane są przez mieszkańców jak pełnoprawni uczestnicy ruchu drogowego… 12. Na Sardynii jest średnio 300 słonecznych dni w roku Między innymi dlatego jeździmy na południe Europy – dla bezchmurnego nieba, pięknych kontrastowych zdjęć i opalającego na brązowo słońca. Trudno się dziwić, że mieszkańcy Sardynii są tacy szcześliwi, skoro doświadczają średnio 300 słonecznych, bezchmurnych dni w roku. Sardynia uchodzi za najcieplejsze miejsce we Włoszech i słynie z 300 dni pełnych słońca w ciagu roku. Temperatury na wyspie nawet w ciągu zimy średnio nie spadają poniżej 10 stopni C. Klimat panujący na wyspie to prawdziwy lek na depresję, a mieszkańcy z pewnością nie potrzebują dodatkowych dawek witaminy D. Sardynię odwiedziliśmy w szczycie sezonu – pierwszym tygodniu lipca. W trakcie prawie dwutygodniowego pobytu mieliśmy praktycznie cały czas piękną słoneczną pogodę z krystalicznie błękitnym niebem. Uwielbiamy taką aurę za oknem. Sprawia, że nie sposób przywieźć z wyprawy zdjęcia złej jakości, wszystkie nadają się do publikacji, dlatego zawsze jest problem z wybraniem odpowiednich do opublikowania na blogu. Na Sardynii od marca do września świeci słońce. W innych miesiącach jest również słonecznie, ale może pojawić się miejscowe zachmurzenie. Typowy krajobraz wschodniego wybrzeża Sardynii. Hania Pani Król. Zawsze z planem na podróż przypominającym budowę szwajcarskiego zegarka. Świat odkrywa z przewodnikiem, słomianym kapeluszem na głowie i paczuszką słodkości w kieszeni. Kocha Francję, klimat południa i lokalne potrawy. Posiadaczka największego serca na Ziemi – jej podróż do Indii skończyłaby się wydaniem wszystkich pieniędzy na pomoc socjalną dla ubogich.
Zapraszam na rozmowę z Renatą Suchodolską, wiolonczelistką, przewodnikiem turystycznym, tłumaczką i autorką książek od lat mieszkającej na Sardynii. Zacznijmy od tego, jak to się stało, że znalazłaś się na Sardynii... Mieszkam na Sardynii od dziesięciu lat (z półtoraroczną przerwą na Londyn). Przez ten czas ta magiczna wyspa stała się moim domem, moim miejscem na ziemi. Nigdy bym nie przypuściła, że “skończę” tutaj. Szczerze mówiąc, to nie wiedziałam nawet za bardzo, gdzie jest ta cała Sardynia – ojczyzna przystojnego Sardyńczyka, dla którego straciłam głowę. Spotkaliśmy się w odległym od naszych krajów zakątku świata – gdzieś między Meksykiem i San Thomas, na statku wycieczkowym, na którym oboje pracowaliśmy. Grałam w trio klasycznym. Z zawodu jestem wiolonczelistką, ale nie ograniczałam się li tylko do muzyki tzw. poważnej. W trakcie studiów grałam w zespole “Maestro Trytony”, który był jednym z filarów nurtu “jass”, zrodzonego w Gdańsku i Bydgoszczy jako antyteza tradycyjnego jazz'u, podejmowałam działania jako kompozytorka. Jednocześnie studiując uczyłam języka angielskiego. Byłam w ciągłym ruchu: przemieszczałam się między uczelnią i szkołami, w których uczyłam angielskiego oraz jeździłam po całej Polsce z koncertami “Maestro”. Niekiedy byłam tak wykończona, że wieczorami padałam na łóżko w ubraniu i butach! I łatwo było tak po prostu przenieść się na wyspę i zrezygnować ze „światowego” życia? Mój pierwszy pobyt na Sardynii miał charakter wyłącznie wakacyjny. Morze, wycieczki, restauracje. Byłam w siódmym niebie. Wszystko zmieniło się rok później, gdy przyjechałam na stałe. Mój narzeczony pracował, ja siedziałam w domu czekając na jego powrót. Przyzwyczajona do nieustannej aktywności nie mogłam znieść przymusowego bezruchu – zarówno w sensie fizycznym jak i zawodowym. Popadałam w coraz większy dołek. Czasami bez słowa wychodziłam w środku nocy z domu i włóczyłam się po ulicach rozmyślając nad sensem mojego pobytu na Sardynii. Olbia, bo w tym mieście mieszkaliśmy, wydawała mi się miejscem zacofanym, o niemal wiejskim charakterze. Nie wyobrażałam sobie mojego dalszego pobytu tutaj. Jedynym, co mnie trzymało był mój narzeczony, ale zaczynałam mieć wątpliwości czy poświęcenie swoje życia zawodowego, swojego rozwoju w imię miłości to nie za wysoka cena. Jakby tego było mało, rodzina mojego narzeczonego mnie nie akceptowała. Jego matka zapowiedziała wprost, że nie życzy sobie widzieć mnie w swoim domu. Dlaczego? Bo nie byłam “swoja”. Przekroczyłam próg domu teściów dopiero po siedmiu latach. Czy starałaś się znaleźć tu jakąś pracę? Nie znałam włoskiego, więc uczyłam się go całymi dniami, ale moje wysiłki nie przynosiły widocznych, a raczej słyszalnych efektów. Tym bardziej, że z narzeczonym rozmawialiśmy po angielsku. Niemożność porozumienia się przygnębiała mnie. Wiedziałam, że nie miałam szans na żadną pracę bez przynajmniej podstawowej znajomości języka. Nie dość tego: w mieście, w którym mieszkaliśmy nie znaliśmy prawie nikogo, gdyż mój narzeczony pochodził z innej części wyspy. Na dodatek Polki miały tu nienajlepszą, mówiąc oględnie, opinię. Większość z nich pracowała w night klubach i gdy tylko mówiłam, że jestem Polką tasowano mnie znacząco. Nawet mój narzeczony wstydził się do mnie przyznawać, bo w pierwszym dniu pracy został przywitany “zabawnymi” żartami o Polkach. To wszystko sprawiło, że wzdrygałam się przed zaczepieniem kogoś mówiącego po polsku na ulicy. Dopiero, kiedy przed jedną z pizzerii (koło której przechodziłam wielokrotnie i słyszałam pracującą tam dziewczynę jak mówiła po polsku) nie zobaczyłam gromady około dwudziestu Polaków. Okazało się, że byli rodziną i przyjechali na ślub dziewczyny z pizzerii. A jak się okazało później miała wychodzić za mąż za kolegę ze studiów mojego narzeczonego! To była środa. W sobotę byłam na ślubie. Ta przyjaźń wyrwała cię z monotonii... Od tego momentu zaczęłam patrzeć na Sardynię nieco przychylniej. Miałam wszak komu sie wyżalić! Po roku znalazłam sezonową, źle płatną pracę “na czarno” w restauracji. Mój narzeczony był jej przeciwny, ale ja się uparłam, bo chciałam wreszcie wyrwać się z domu. Pracowało się siedem dni w tygodniu od 10-tej rano do północy, a niekiedy do 3-ciej rano. Jedynym oddechem były dwie godziny przerwy na obiad. Wytrzymałam sześć tygodni. A twoja muzyka? Nie brakowało ci grania? Punktem zwrotnym w moim pobycie na Sardynii był koncert polskiego pianisty Mariana Miki. Po koncercie poszłam za kulisy pogratulować artyście i dzięki temu poznałam osobę, która zorganizowała koncert – miejscową pianistkę. Miała swoją prywatną szkołę. Uczyła w niej między innymi skrzypaczka z Amsterdamu. W sam raz na trio! Zaczęłam znowu grać. Podczas jednej z naszych prób w szkole pojawił się znany na wyspie manager muzyczny, który poszukiwał pianistki do nowo powstałego zespołu muzyki etnicznej “tutto al femminile” - tylko babki. Ponieważ pianistka nie była zainteresowana, zgłosiłam się ja. Wreszcie na coś się przydawał ten fortepian obowiązkowy! Z zespołem “Carla Denule” grałam przez cztery lata. Głównie latem, pod chmurką podczas tzw. Festa Patronale – odpowiednika naszych odpustów. Zjeździłyśmy najodleglejsze zakątki Sardynii, miejscowości zagubione głęboko w górach, czasami z zaledwie pięćdziesięcioma mieszkańcami. Byłyśmy zapraszane do ich domów, jadłyśmy przy ich stole. Miałaś też inne pasje i zajęcia... Gdy wreszcie opanowałam włoski zaczęłam dawać prywatne lekcje angielskiego, a nawet pracować okazyjnie jako tłumacz. Największym wyzwaniem było tłumaczenie podczas konferencji promującej Polskę zorganizowanej przez Konsulat z Mediolanu. Musiałam tłumaczyć z angielskiego na włoski! Powróciłam też do mojej pasji: pisania. Zaczęłam prowadzić blog . W 2007 dostałam nagrodę w emigranckim konkursie literackim (druk w antologii "Na Końcu Świata Napisane") A jak rozwijało się twoje życie towarzyskie? Poznałam inne Polki. “Normalne”, jak pół żartem - pół serio się określamy. Dążąc za pomysłem jednej z dziewczyn założyłyśmy Sardyńskie Kulturalne Stowarzyszenie Polsko-Włoskie. Działało przez parę lat. Potem sytuacje rodzinne zmusiły nas do zawieszenia jego działalności. Obecnie Stowarzyszenie jest w zawieszeniu od chyba trzech lat. Największą trudnością w naszej działalności było zdobycie funduszy i przekonanie Polaków do uczestnictwa w proponowanych zajęciach. Zazwyczaj jako organizatorzy wykładalismy z własnej kieszeni. Popularnością cieszyły się wydarzenia kościelne: msza bożonarodzeniowa z dzieleniem opłatkiem lub święconki. Niestety kontynuowanie nawet tych kilku działań uniemożliwia obecność na miejscu polskiego księdza. Jest ich kilku na Sardynii – z tego, co wiem na archipelagu La Maddalena oraz w San Pantaleo. Był jeden w Cagliari. Czy są inni? Jeśli są, niech się odezwą! Spotykamy się więc z rodakami nieoficjalnie, towarzysko, przyjacielsko. Czy działalność stowarzyszenia się odnowi? To pokaże czas... Tymczasem twoja rodzinka też się powiększyła... Mam 2,5 letniego synka, który na pytanie “Sei italiano o polacco?'” odpowiada “Io sono sardo!” :) (Jesteś Polakiem czy Włochem? Ja jestem Sardyńczykiem!) A ja? Ja też! Jak dobrze poznałaś przez te lata Sardynię i jej język? Wraz z moim odżywaniem budziło się też zainteresowanie Sardynią i jej tajemniczą przeszłością – duża w tym zasługa koncertów. Zaczęłam czytać, uczyć się i udało mi się zostać licencjonowanym przewodnikiem turystycznym. Na całej Sardynii jest nas zaledwie dwójka polskojęzycznych (ja i Ania z Cagliari). Pracuję głównie w języku angielskim, ale zdarzyło mi się kilka wycieczek po polsku. Jak dotąd nie nauczyłam się sardyńskiego. Znam kilka podstawowych wyrażeń, rozumiem „co nieco”. Problemem jest istnienie kilku wersji dialektów języka sardyńskiego. Pisałam o tym na moim blogu, w zakładce “język”. Z pewnością naukę sardyńskiego mam do nadrobienia. Jakie są twoje plany na przyszłość? W moich planach na przyszłość jest wydanie co najmniej trzech książek. Jednej “poważnej”, z opowiadaniami - ciągle się piszą (kilka z nich zdobyło nagrody lub wyróżnienia na konkursach literackich), drugiej, “z przymrużeniem oka” - z zapiskami matki (patrz: blog mumsfromlondon) i trzeciej, “specjalistycznej” - rodzaju przewodnika po Sardynii. Mam nadzieję, że uda mi się z dwiema pierwszymi do końca tego roku. Przewodnik planuję na rok przyszły. Nie zrezygnujesz chyba z muzyki? Co do muzyki...gram w tej chwili w duo z moją koleżanką skrzypaczką z Holandii, od czasu do czasu nagrywam coś niewielkiego na płyty przyjaciół. Jednak z powodu ograniczeń czasowych, póki nie uporam się z książkami, nie podejmuję bardziej zobowiązujących działań na polu muzycznym. (nie licząc edukacji muzycznej mojego synka!) Dziękuję serdecznie za rozmowę i życzę spełnienia wszystkich marzeń. Z Renatą Suchodolską rozmawiała Agnieszka B. Gorzkowska
Odkryj najpiękniejsze włoskie wyspy! STRONA GŁÓWNA > EUROPA > WŁOCHY NOCLEGI U POLAKÓW NA SYCYLII I SARDYNII Cudowne włoskie wyspy, Sycylia i Sardynia, malują zupełnie inny obraz Italii i choć różnią się od siebie, obydwie są równie urzekające! Wyspy zapraszają wszystkich miłośników klimatu śródziemnomorskiego – ciepłe i suche lato gwarantuje udany wypoczynek, zaś łagodne zimy przypadną do gustu wszystkim, którzy szukają ucieczki od nieprzyjemnej aury w Polsce. Na obu wyspach czeka na Ciebie niepowtarzalny, górski krajobraz, który niespodziewanie zamienia się w rozległe równiny. Długie wybrzeże kusi niesamowitymi plażami – niezależnie od tego, czy wolisz wypoczywać na plaży piaszczystej, żwirkowej czy skalistej, tu znajdziesz coś dla siebie! Niezwykle bogata, a dla Polaków nieco egzotyczna, fauna i flora wysp będą prawdziwą lekcją biologii i geografii. I to wcale nie nudną! Dzika przyroda na długo nie da o sobie zapomnieć. Znajdziesz tu również prawdziwych włoskich wyspiarzy, czyli naszych Gospodarzy, oferujących polskie noclegi na Sycylii i Sardynii. ZNAJDŹ POLSKI APARTAMENT NA SYCYLII! Pokoje Approdo Sull’Etna na SycyliiPokoje Approdo Sull’Etna na Sycylii zapraszają na wakacje. Do dyspozycji Gości są dwa pokoje z widokiem na morze. Gospodarze serwują włoskie śniadanie. Nocleg idealny dla 4 osób. Zapraszamy na wyprawę na Etnę! Zobacz obiektAngelo Apartments w TrapaniAngelo Apartments to siedem różnej wielkości mieszkań znajdujących się w sercu sycylijskiego miasteczka Trapani, w pięknym, zabytkowym budynku z początku XIX wieku. Zobacz obiekt ZNAJDŹ POLSKI APARTAMENT NA SARDYNII! Camping Village Capo d’Orso na SardyniiZapraszamy na nasz camping nad krystalicznym morzem. To idealne miejsce dla miłośników windsurfingu. Domki mobilne są dla 2-6 osób. Na miejscu jest kort tenisowy i boisko do piłki nożnej. Zapraszamy w sezonie!Zobacz obiektCasa Azzurra w NebidaZapraszamy do naszego domu na Sardynii z widokiem na morze. Obiekt wygodnie ugości 6 osób. Posiada dwa tarasy, gdzie możesz zrelaksować się na leżaku. Zapraszamy na słoneczne wakacje! Zobacz obiektCamping Village Laguna Blu na SardyniiZapraszamy na nasz camping kilka kroków od plaży. Domki mobile home są w otoczeniu morskich sosen i eukaliptusa. Do dyspozycji Gości jest Spray & Wellness Park. Domki idealne dla 2-6 osób. Zapraszamy w sezonie!Zobacz obiektCentro Vacanze Isuledda na SardyniiZapraszamy na nasz camping na magicznym wybrzeżu Costa Smeralda. Dostępne są domki mobile home dla 2-6 osób oraz opcja hotelowa w centrum resortu. Zapraszamy również do centrum odnowy biologicznej i nowego SPA Panta Rei!Zobacz obiektCamping Village La Tortuga na SardyniiZapraszamy na nasz camping nad samym morzem w Vignola Mare na Sardynii. Do dyspozycji naszych Gości są komfortowe domki typu mobile home. Domki są od 2 do 6 osób. Wybierz wakacje w sercu bujnego nadmorskiego lasu sosnowego!Zobacz obiektDomek Fale Sardynii w NebidaZapraszamy do naszego domku na Sardynii z widokiem na góry i morze w Nebida. Obiekt dla 5 osób. Zapraszamy po cudowne wakacyjne widoki!Zobacz obiekt NIE TYLKO NOCLEG! Sycylia to największa wyspa na Morzu Śródziemnym pełna turystycznych atrakcji! Miasta o magicznych nazwach jak Taormina, Cefalu czy Palermo. Sardynia choć nieco mniej znana, wcale nie jest mniej ciekawa , a jeśli cenisz spokojny wypoczynek, będzie dla Ciebie idealnym miejscem. Na obydwu wyspach warto wypożyczyć samochód lub skuter i sprawdzić jak jeździ się po sycylijskich drogach. Jeśli nie wiesz, jak to zrobić, możesz poprosić Gospodarza o pomoc! Nasi Gospodarze pomogą Ci również zorganizować wycieczki po okolicy i doradzą, jakich specjałów lokalnej kuchnie koniecznie musisz spróbować! Na południu szybko zaprzyjaźnisz się z sirocco, gorącym wiatrem znad Afryki, zaś na zachodzie dowiesz się czym jest mistral – idealny wiatr do windsurfingu. Jeśli chcesz spróbować tego sportu, zapytaj swojego Gospodarza o najlepsze miejscówki! POLSKIE NOCLEGI NA SYCYLII I SARDYNII CZEKAJĄ NA CIEBIE!
Zobacz film: "Sardynia coraz bardziej popularna wśród Polaków" Polacy są 11. krajem świata, którego obywatele na czas urlopu wyjeżdżają na Sardynię. Dlaczego akurat Sardynia? W znacznej mierze wynika to z tego, że uruchomione zostały tanie liczne lotnicze, które zawiozą nas na tę wyspę. Największą popularnością cieszyły się w ostatnich latach głównie wyjazdy typu city break, czyli krótkie podróże na okres 4-5 dni. Nie można się dziwić temu, że Polacy pokochali wyspę, jaką jest Sardynia. Znajdą tu nie tylko dobrej jakości kurorty, ale i będą mogli zrelaksować się sami oraz wspólnie z rodziną. polecamy
Cagliari Cagliari jest stolicą Sardynii i ważnym włoskim miastem portowym. Jego najważniejszą pod względem turystycznym część stanowi Stare Miasto, Castello, położone na wzniesieniu, z którego rozciąga się piękny widok na Cagliari i równinę Campidano. Pierwotnie miało ono charakter obronny, o czym świadczą pozostałości po fortyfikacji, w tym dwie wieże Torre dell’Elefante i Torre San Pancrazio. Poza tym w Cagliari warto pospacerować wąskimi i stromymi uliczkami Castello oraz zobaczyć najstarszą świątynię na Sardynii – kościół św. Saturnina z V w. Alghero W Alghero można się poczuć jak w hiszpańskiej Katalonii. Odkąd w XIV w. podbili je Katalończycy, na zawsze straciło swój w pełni włoski charakter. Nic zatem dziwnego, że i dzisiaj bywa nazywane Małą Barceloną. To, co w nim najciekawsze znajduje się przy przybrzeżnej promenadzie, na terenie Starego Miasta. Mowa głównie o zabudowaniach fortecznych: Bastionie Kolumba, Bastionie Marco Polo, różnego typu wieżach. Poza nimi na uwagę zasługują zabytki sakralne: Katedra Świętej Marii Panny i Świętego Franciszka Bosa Nie ma na Sardynii bardziej kolorowego miasteczka niż Bosa. Wzdłuż wąskich, wspinających się po zboczach wzgórza, uliczek ciągną się rzędy małych domów i kamienic o wielobarwnych fasadach. Prowadzą na szczyt wzniesienia, skąd bacznie przygląda się miastu XII-wieczny zamek, Castello Malaspina. Z kolei ujego stóp znajduje się urokliwa starówka rybacka przy rzece Temo. Su Nuraxi w Barumini Zanim na Sardynii rozwinęła się cywilizacja starożytnych Rzymian, jej teren zamieszkiwały inne ludy. Kto nie wierzy, niech koniecznie jedzie do Su Nuraxi w Barumini, gdzie odnaleziono pozostałości po wiosce Nuragijczyków. Centralną częścią zabytkowego kompleksu jest wieża, tzw. nurag. Poza nią niewiele przetrwało do naszych czasów, głównie fundamenty i pojedyncze lepiej zachowane budowle. Kościół Trinita di Saccargia Kościół Trinita di Saccargia jest perełką architektury sakralnej na Sardynii. Jego nazwa w tłumaczeniu oznacza kościół św. Trójcy od Łaciatej Krowy, choć wyglądem bliżej mu do zebry. Wszystko za sprawą nietypowego ułożenia budulca, polegającego na przeplataniu jasnego wapienia z ciemnym bazaltem. Świątynia stoi samotnie w szczerym polu, a jej największym skarbem są cenne freski z XIII w. Tharros Tharros jest pozostałością po fenickiej osadzie i należy do najważniejszych stanowisk archeologicznych w basenie Morza Śródziemnego. Jego charakterystycznym elementem są kopie dwóch kolumn korynckich. Poza nimi możemy zobaczyć jedynie fundamenty dawnych zabudowań, które tworzyły potęgę miasta w starożytności. Na Tharros warto także spojrzeć z nietypowej perspektywy, to znaczy z tarasu widokowego Wieży Hiszpańskiej na półwyspie Sinis.
polacy w świecie sardynia