Dr. Kevin Wilk has lead a distinguished career as a clinical physical therapist for the past 39 years, as a leading authority in rehabilitation of sports injuries and orthopedic lesions. He has been significant contributions to laboratory research, biomechanical research and clinical outcome studies. Kevin is currently active treating patients Krótko mówiąc na tej stronie znajdziesz rozwiązania i odpowiedzi Little Alchemy Wilk. W tej prostej grze Wilk można wykonać za pomocą kombinacji 3 podanych poniżej. Również Wilk uczestniczy w 2 kombinacjach do otrzymywania innych elementów. Zobacz także wszystkie inne Little Alchemy Odpowiedzi na stronie głównej witryny, tam W naszym słowniku synonimów języka polskiego istnieje 13 wyrazów bliskoznacznych dla słowa wilk. Synonimy te podzielone są na 5 grup znaczeniowych. Tagi dla innych określeń słowa wilk: inaczej wilk, inne określenia słowa wilk, inaczej o wilku, wyrazy bliskoznaczne słowa wilk, synonimy słowa wilk, synonimy wyrazu wilk, synonim wilka. W naszym słowniku synonimów języka polskiego istnieją 3 wyrazy bliskoznaczne dla wyrażenia w porównaniu do. Tagi dla synonimów wyrażenia w porównaniu do: inne określenie wyrażenia w porównaniu do, wyrazy bliskoznaczne wyrażenia w porównaniu do, inaczej w porównaniu do, synonimy wyrażenia w porównaniu do. Synonimy: w stosunku do Here is a demonstration showing P-values of Shapiro-Wilk tests for 100,000 truly normal datasets of size 100. The P-values are nearly uniformly scattered between $0$ and $1.$ Because of the variability of the data and the nature of the test, it is best not to 'grade' the normality of a sample based just on its P-value if it 'passes' a S-W test. Dodaj nowe hasło do słownika. Jeżeli znasz inne definicje dla hasła „przymiotnik od: wilk” możesz je dodać za pomocą poniższego formularza. Pamiętaj, aby nowe opisy były krótkie i trafne. Każde nowe znaczenie przed dodaniem do naszego słownika na stałe musi zostać zweryfikowane przez moderatorów. Wilk w porównaniu do psa ma wyższą, choć stosunkowo wąską, klatkę piersiową i dłuższy tułów. Nogi jego są długie, przystosowane do szybkiego przemieszczania się na duże odległości oraz do poruszania się w głębokim śniegu. LtCuC. Naukowcy ustalili, że psy potrafią się związać z ludźmi w zupełnie inny sposób niż wychowywane podobnie wilki. Psy rodzą się z miłością do człowieka W porównaniu z wychowanymi przez człowieka wilczymi szczeniętami, psie szczenięta, które miały ograniczony kontakt z ludźmi, są 30 razy bardziej skłonne do podejścia do obcego człowieka i pięć razy bardziej skłonne do podejścia do osoby znajomej. Wilcze szczenięta są z natury mniej zauroczone ludźmi niż psy, które chętnie reagują na wskazówki. Ta zdolność może wydawać się prosta, ale jest to umiejętność, której nie wykazują nawet szympansy, bliscy krewni ludzi. Hannah Salomons, antropolog ewolucyjny badający psie mechanizmy poznawcze na Uniwersytecie Duke'a, przeprowadziła ze swoim zespołem testy na szczeniętach wilka i psa. Tuż po przyjściu na świat 37 młodych wilczków otrzymało całodobową uwagę ludzi – opiekunowie nawet spali z młodym. W tym samym czasie naukowcy zadbali o to, by 44 świeżo narodzonych psów do 8 tygodnia życia przebywało ze swoimi matkami i kolegami z miotu, a ludzie odwiedzali je tylko przelotnie. Wilki rodzą się z nieufnością wobec ludzi Następnie badacze wystawili oba rodzaje szczeniąt na działanie znajomych i nieznajomych ludzi i przedmiotów. Na początku przetestowali ich pamięć oraz zdolność do samokontroli – okazało się, że pod tym względem młode psy i wilki rozwinęły się podobnie. Jednak w zadaniach związanych z komunikacją międzyludzką psy znacznie przewyższały wilki – dwa razy częściej podążając za wskazówkami człowieka. Dwukrotnie częściej nawiązywały też kontakt wzrokowy, spotykając się ze spojrzeniem człowieka w czterosekundowych zrywach, podczas gdy średni czas kontaktu wzrokowego w przypadku wilczych szczeniąt wynosił ok. 1,47 sekundy. Udomowienie wpłynęło na psie mózgi Salomons i jej współpracownicy doszli do wniosku, że psy już od najmłodszych lat wyczuwają ludzkie gesty, co potwierdza tezę, że udomowienie przystosowało ich mózgi do komunikowania się z ludźmi. Naukowcy twierdzą, że psy rodzą się z gotowością do zrozumienia, że człowiek próbuje się z nimi komunikować, a wilki nie wykazują tej tendencji – najzwyczajniej nie oraz razu przychodzi im do głowy to, że człowiek może próbować im pomóc. Badacze przyznają, że wpływ udomowienia na mózgi psów może być bardziej emocjonalny niż poznawczy. Chociaż testowali tylko wilki chętne do podejścia do ludzi, przyznali, że nawet mimo to psy chętniej badały ludzi i obiekty, które znajdowały się w ich pobliżu. Jak przyznają, prawdopodobnie wiąże się to z faktem, że psy są po prostu ogólnie szczęśliwsze, gdy zbliżają się do człowieka. Jedno jest pewne – udomowienie uformowało psy w istoty, które lgną do ludzi już od swoich pierwszych dni, czego nie można powiedzieć o ich dzikich krewnych. Przez Opublikowano 10:54, aktualizacja dnia 18:58 Pies na schwał Na zdjęciu, Yuki siedzi na kolanach jednej ze swoich ulubionych wolontariuszek, Brittany Allen. Choć na zdjęciu Yuki wygląda bardziej jak wilk niż pies, to w rzeczywistości waży "zaledwie" 55 kilogramów. Wciąż robi wrażenie! Brittany z humorem dementuje oskarżenia, jakoby zdjęcie psa zostało poddane obróbce w Photoshopie. Na swoim profilu na Instagramie żartobliwe skomentowała sugestie internautów: “To tylko jego niekorzystny profil, ludzie. Wszyscy taki mamy”. Trudna przeszłość Yuki trafił do Shy Wolf Sanctuary w 2008 roku po tym, jak został porzucony w schronisku przez swojego właściciela, który nie potrafił sobie z nim "poradzić". Czworonóg określany jest jako wilczak o “wysokiej zawartości”. Oznacza to, że Yuki ma w sobie więcej z wilka niż z psa. Potwierdziły to wyniki DNA, w 87,5% Yuki to wilk szary, w 8,6% husky syberyjski, a w 3,9% owczarek niemiecki. Pies miał 8 miesięcy, kiedy pod swoje skrzydła przyjęła go organizacja charytatywna z Florydy. Tam personel i wolontariusze, których misją jest “ponowne połączenie ludzi i zwierząt poprzez edukację”, objęli czworonoga kompleksową opieką i otoczyli troską. Zdjęcie wyraża więcej niż tysiąc słów Imponujące zdjęcie, które uczyniło Yukiego sławnym podnosi ludzką świadomość na temat problemu, z którym świat musi się zmierzyć. Niewątpliwie wilczaki to piękne, majestatyczne zwierzęta, które niejednego miłośnika psów napawałyby dumą. Mimo to decyzję o posiadaniu czworonoga tej rasy należy bardzo dobrze przemyśleć. "Moim zdaniem, wilczaki to wymagające zwierzęta, ponieważ dokładnie nie wiadomo na ile będą zachowywały się jak wilki, a na ile jak psy" - ostrzega Brittany w Bored Panda. Będąc mieszanką ras, wilczaki mają znacznie mniej przewidywalne wzorce zachowań w porównaniu do wilka czy psa. "Wchodzą w interakcję z ludźmi, których akceptują w swojej przestrzeni, ale potrafią też być bardzo selektywne" - dodaje wolontariuszka. W USA posiadanie wilczaka jest legalne. Stosunkowo łagodne prawo sprawia, że zapotrzebowanie na takie miejsca jak Shy Wolf Sanctuary wzrasta. Personel ma nadzieję, że Yuki będzie mógł pełnić funkcję ambasadora w swojej sprawie. Obecnie pies, nieświadomy swojej sławy, toczy spokojne życie w wilczym rezerwacie. Pamiętajcie, wilczaki nie są wszystkich! Trzeba liczyć się z tym, że czworonogom tej rasy należy poświęcić bardzo dużo uwagi. Wilki były jednymi z najbardziej powszechnych drapieżników w europejskich lasach. Przekształcanie środowiska i polityka człowieka doprowadziła te zwierzęta na skraj wyginięcia. Wieloletnie działania na rzecz ochrony wilka poprawiły nieco sytuację. Dzisiaj w Polsce żyje ok. 2000 osobników. Jednak ze względu na gęstniejącą ludzką zabudowę wilk czy chce czy nie coraz częściej jest sąsiadem człowieka. Jak nie powtórzyć tragicznej historii? Poznaj Wilka! Pomimo widocznej poprawy w ostatnich latach wilk jest nadal gatunkiem ściśle chronionym. Często o tym zapominamy a jeszcze częściej, drapieżnik ten jest obiektem niesłusznej i niepopartej faktami nagonki. Czy tak powinno się traktować strażnika lasu? Czy społeczeństwo wie, że wilk jest pożyteczny, pracowity i ma olbrzymi wkład w dobrostan lasu a nawet przynosi wielkie oszczędności skarbowi państwa? Wymuszone sąsiedztwo Wilki, podobnie jak inne duże drapieżniki w Polsce, mają coraz mniej miejsca do życia przez działalność człowieka. Zabieramy im ich domy dziwiąc się jednocześnie, że coraz częściej pojawiają się pod naszymi osadami. Kolejne autostrady, osiedla, przecinanie lasów drogami i brak wiedzy na temat zwyczajów wilków prowadzą do niepotrzebnych konfliktów. Większości z nich można skutecznie przeciwdziałać. Wilk nie z własnej woli coraz częściej jest sąsiadem człowieka. Poznajmy go zatem i żyjmy w zgodzie! Pożyteczny i pracowity jak wilk Jeden z najpopularniejszych i najbardziej krzywdzących stereotypów mówi o tym, że Wilk jest szkodnikiem. Ile w tym prawdy? Korzyści z działalności wilka są ogromne! Reguluje on populacje zwierząt kopytnych, których niekontrolowany rozród powoduje znaczne szkody w lasach zarówno dzikich jak i gospodarczych. Szacuje się, że leśnicy wydają rocznie ok. 100 – 150 mln złotych na ochronę lasów przed zwierzętami roślinożernymi. Ich zbyt intensywne żerowanie w jednym miejscu zubaża bioróżnorodność lasu i negatywnie wpływa na wiele gatunków. Wilki zmuszają stada jeleniowatych i innych zwierząt kopytnych do migracji. Dodatkowo eliminują słabe osobniki co wzmacnia zdrowie całego stada i zapobiega rozprzestrzenianiu groźnych chorób. Wilk jest przy tym bardzo pracowity, ponieważ tylko jedno na dziesięć polowań kończy się powodzeniem w przypadku jeleniowatych i jedno na pięć w przypadku dzików. Resztki jakie pozostawia wilk pomagają przetrwać innym rzadkim drapieżnikom i zwierzętom. Strażnik lasu i wspólnego budżetu Wilk to taki sąsiad, który bardzo dużo dokłada do budżetu skarbu państwa. Chociaż często w mediach straszy się stratami powodowanymi przez wilki to w rzeczywistości w porównaniu do wielu gatunków są one bardzo niewielkie. Przykładowo odszkodowania wypłacone przez skarb państwa na skutek zniszczeń dokonanych przez bobry w 2018 były 25 krotnie wyższe. Łącznie na skutek aktywności wilka wypłacono ok 1,1 mln odszkodowań, w przypadku bobra to ponad 25 mln zł. Należy wspomnieć, że wilk reguluje populację bobra. Gdyby nie to koszty byłyby na pewno znacznie wyższe. Innym przykładem oszczędności jakie skarb państwa, a więc i my jako podatnicy zawdzięczamy wilkom jest kontrola populacji dzika. Rocznie państwo płaci kilkaset milionów złotych myśliwym za odstrzał określonych kwot dzików. W 2018 kiedy miejsce miała jedna z największych tego typu akcji odstrzelonych zostało 302 tys. dzików co pochłonęło 692 mln złotych. Polskie wilki są w stanie upolować nawet do 80 tys. dzików rocznie co szacunkowo daje kilkaset milionów oszczędności. Kto komu zagraża? Kolejnym nieprawdziwym stereotypem dotyczącym wilka jest przekonanie, że jest on rzekomo groźny. Tymczasem w Polsce od drugiej wojny światowej nie odnotowano śmiertelnego ataku na człowieka przez tego drapieżnika. W latach 2002 – 2020 odnotowano tylko dwa incydenty, w których wilk pogryzł człowieka. W obu przypadkach dopuściły się tego osobniki dokarmiane i wabione przez ludzi np. resztkami z grilla. Mimo, że w obu przypadkach przyczyną było nieodpowiedzialne zachowanie człowieka konsekwencje poniosły wilki i zostały zastrzelone. Późniejsze badania nie wykazały wścieklizny a zwierzęta były ogólnie zdrowe. Mało ludzi zdaje sobie sprawę, że dużo częstsze i dotkliwsze są pogryzienia spowodowane przez psy domowe. Co więcej bezpańskie czy wałęsające się psy oraz koty powodują duże szkody polując na przykład na rzadkie ptaki i inne chronione zwierzęta. Wilki odstraszają tych nieproszonych gości i to ich kolejny wkład w ochronę równowagi w przyrodzie. Nienawidzony czy chroniony? Pomimo rzeczywistej bardzo pozytywnej roli w ekosystemie Wilk dorobił się niesłusznie złej reputacji. Przede wszystkim ze względu na swoją tajemniczość, inteligencję i niezwykłą skuteczność działania. Człowiek od wieków widział w nim konkurencje i zagrożenie niesłusznie przydając mu cechy, których wcale nie posiada. Tymczasem wilki podobnie jak ludzie żyją w niedużych grupach rodzinnych z reguły od 3 do 7 osobników, mieszkają i żerują na ściśle określonych terytoriach i nie są zainteresowane interakcją z człowiekiem. Jedyne odstępstwa od tej reguły to, gdy człowiek je dokarmia lub zabiera przestrzeń i prowadząc hodowle nie dba o odpowiednie zabezpieczenie stada. Polowanie dla wilka to wielki wysiłek, kiedy człowiek wchodzi na jego teren i nie chroni swojego stada niejako wysyła zaproszenie na łatwiejszy posiłek. To sytuacja zła dla człowieka, wilka i przyrody. Niekiedy kończy się to odstrzałem wilka co tylko pogłębia problem, bo młode osobniki z grupy rodzinnej pozbawione rodziców mogą zbliżać się do osad ludzkich. Dlatego powinniśmy zadbać o ochronę wilka, bo konfliktom można stosunkowo łatwo przeciwdziałać. Dobre sąsiedztwo jest możliwe! Rosnąca presja ze strony człowieka – budowa infrastruktury drogowej, osiedli, kurortów turystycznych czy inwestycji – oznacza coraz mniej terenów dla dzikich zwierząt. To sprawia, że coraz trudniej jest im podejmować wędrówki w celu poszukiwania nowych miejsc do życia, a tym samym źródeł pokarmu. Zdarza się, że wilki nie mogąc uzyskać naturalnego dla nich pożywienia, polują na niewłaściwie zabezpieczone zwierzęta hodowlane. Takie zachowanie powoduje sytuacje konfliktowe między hodowcami a wilkami. Jak temu przeciwdziałać? Fundacja WWF Polska tylko w 2021 roku, wyposażyła cztery regionalne dyrekcje ochrony środowiska w łącznie 20 zestawów ogrodzeń elektrycznych dla hodowców w województwach: lubuskim, wielkopolskim, podlaskim, podkarpackim. Do tej pory takim gospodarstwom w całej Polsce, WWF Polska przekazało około 300 ogrodzeń elektrycznych do ochrony zwierząt gospodarskich przed dużymi drapieżnikami. Mamy duże doświadczenie w edukowaniu hodowców na temat minimalizacji ryzyka wystąpienia szkód organizując liczne szkolenia i spotkania, gdzie bezpośrednio dochodzi do spotkań z wilkami. Dodatkowo WWF Polska przekazała również 44 pasterskich psów stróżujących - owczarków podhalańskich do ochrony owiec przed wilkami. Dokonując symbolicznej adopcji wilka, wspierasz działania zmierzające do ograniczania szkód i ochrony tego gatunku. Wejdź tutaj Źródła: Portal “Wolf attacks on humans: an update for 2002–2020” John D. C. Linnell, Ekaterina Kovtun & Ive Rouar “Przeciwdziałanie powstawianiu szkód powodowanych przez duże drapieżniki”, Wojciech Śmietana, Piotr Chmielewski, Stefan Jakimiuk “Po sąsiedzku z wilkami” - Sabina Nowak, Robert W. Mysłajek Zdawałoby się, że temat odżywiania wilków jest całkowicie odklejony od potyczek ideologicznych. Ostatnio jednak został wykorzystany dla usprawiedliwienia trzymania psów na diecie wegańskiej. W artykule „Mój pies je rośliny – oskarżono mnie o znęcanie i tortury” w Gazecie Wyborczej Jaś Kapela przekonywał, że wilki żywią się głównie roślinami. Co więcej, argumentował za tym na podstawie publikacji, która niczego takiego nie potwierdza (cała literatura znajduje się na końcu artykułu). Za swoje słowa otrzymał nominację do Biologicznej Bzdury Roku 2021. Wilki i psy: ewolucja Wszyscy przedstawiciele rodzaju Canis (wilk) – czyli wilki, szakale, kojoty – są członkami rodziny psowatych (Canidae), wchodzącej do rzędu ssaków drapieżnych (Carnivora). Do rodzaju tego należą także psy (Canis familiaris), klasyfikowane często jako podgatunek wilka (Canis lupus familiaris), będącego pierwszym udomowionym przez człowieka ssakiem. Choć szacunki kiedy to się stało są rozbieżne – a samo udomowienie początkowo było procesem niezamierzonym w rozumieniu hodowlanym – to najbardziej prawdopodobny czas wyodrębnienia się psa domowego nastąpił jedenaście-kilkanaście tysięcy lat temu w Eurazji. Dyskusje trwają też co do tego, czy wilka udomowiono jeden raz czy dokonało tego kilka społeczności niezależnie. A także, czy udział w tym procesie miały szakale i kojoty, z którymi wilki mogą się krzyżować ze względu na bardzo silne podobieństwo genetyczne, w tym taką samą liczbę chromosomów (78). Psy wyewoluowały więc z wilków. Jeśli za kryterium odrębności gatunku rozmnażającego się płciowo przyjąć zdolność do rozrodu i wydawania płodnego potomstwa, to pies wciąż jest wilkiem. Stąd, mimo różnic morfologicznych i behawioralnych, nadal wielu ekspertów traktuje psa domowego jako podgatunek wilka. Może się to wydawać absurdalne przy porównaniu dzikiego osobnika z przedstawicielem np. towarzyskiej rasy brachycefalicznej czy z jamnikiem, lecz gdy zdamy sobie sprawę, że wiele „dziwnych” ras to tak naprawdę linie wyselekcjonowane pod kątem posiadania deformacji ciała („uroczych” z punktu widzenia człowieka) zrozumiemy, że z perspektywy ewolucyjno-zoologicznej stanowią one chore i „zdegenerowane” genetycznie subpopulacje. Nie mniej „prawdziwe” wilki też różnią się między sobą w zależności od dzikiego podgatunku i miejsca występowania. Na przykład te, które żyją w Hiszpanii (wilki iberyjskie) są wyraźnie mniejsze od wilków europejskich czy syberyjskich. Buldog francuski (za: Cristorresfer, Wikimedia) i wilk (za: Gary Kramer, Wikipedia) z późn. zm. Czym żywią się wilki? W najpopularniejszym zoologicznym podręczniku akademickim („Zoologia. Ssaki”) napisane jest, że „Większe psowate, żyjące w grupach (wilki, cyjony, likaony) odżywiają się zwykle głównie dużymi i średnimi ssakami kopytnymi”. W przypadku wilków chodzi przede wszystkim o dziki, jelenie czy sarny, ale także borsuki, zające i inne małe ssaki. Ponadto wilki żywią się ptakami. Jeśli tworzą większe watahy, wówczas w grę wchodzi też polowanie na naprawdę sporych rozmiarów zwierzęta. Na przykład bizony bądź łosie. W diecie wilków mogą znaleźć się też gady czy bezkręgowce. Jak podaje „Canadian Journal of Zoology”, przy sprzyjających warunkach do jadłospisu tych drapieżników zaliczają się nawet ryby. Dla pewności o komentarz na temat tego, czym żywią się wilki, poprosiłem zoologa Adama Zbyryta z Wydziału Biologii Uniwersytetu w Białymstoku. „Wilki są mięsożerne. W zachodniej i centralnej Polsce oraz w Bieszczadach 95% biomasy spożytego przez nie pożywienia to dzikie kopytne. W tym najczęściej sarny, dziki i jelenie. Rzadziej zdarzają się daniele, zające szaraki i bobry. W Puszczy Białowieskiej polują głównie na jelenie” – skonkludował specjalista. Skąd zatem teza, że wilki są głównie roślinożerne? Wilk z kończyną karibu na Alasce. Za: Denali National Park and Preserve Czy wilki są roślinożerne lub wszystkożerne? Jaś Kapela w artykule opublikowanym w Gazecie Wyborczej napisał, że „wilki też żywią się głównie roślinnie”, na dowód czego przytoczył pracę naukową. „Badania nad populacją w parku Yellowstone wykazały, że ich odchody składają się aż w 74 procentach z resztek z pokarmów wegańskich” – stwierdził. Jednak szybkie sprawdzenie publikacji wydanej w 2006 roku w „The Journal of Nutrition” dało zupełnie inny wynik. W tekście napisane jest, że w 74% analizowanych odchodów znaleziono resztki roślinne (głównie traw). Nie, że 74% odchodów stanowią pozostałości po pokarmie roślinnym. (Aktualizacja: redakcja Gazety Wyborczej poprawiła błąd). Błąd być może wynikał z użycia translatora. Automatyczne tłumaczenie zdania „In addition, plant matter is prevalent in wolves’ summer diet, with 392 (74%) of 530 scats analyzed containing some type of plant material, largely grass” faktycznie podaje, że „w letniej diecie wilków przeważa materia roślinna, z 392 (74%) z 530 analizowanych fragmentów zawierających pewien rodzaj materiału roślinnego, głównie traw”. Tymczasem prawidłowe tłumaczenie to „materia roślinna jest rozpowszechniona w letniej diecie wilków, z 392 (74%) z 530 analizowanymi odchodami zawierającymi jakiś typ roślinnego materiału, głównie traw”. Jedzące wilki. Za: Piqsels Wilki i pokarm roślinny w ich diecie Drugi poproszony przeze mnie o komentarz zoolog – dr Robert Maślak z Uniwersytetu Wrocławskiego – powiedział, że „w diecie wilków spotyka się pokarm roślinny, zawsze ma on jednak marginalne znaczenie”. Zgodne jest to z przytoczonym z omawianej publikacji naukowej zdaniem, że w odchodach wilków znajdują się jakieś resztki roślin, świadczące o ich spożywaniu, ale ich obecność nie dowodzi zdominowania diety przez pokarm roślinny, lecz że wilki trochę go podjadają. Wrocławski biolog uzupełnił, że nie chodzi tylko o trawę: „W badaniach przeprowadzonych w Grecji, w żołądkach wilków upolowanych w latach 70-tych ubiegłego wieku odnajdowano oprócz traw śliwki, gruszki, figi”. Dr Robert Maślak dodał, iż „niektórzy badacze sugerują, że trawa pełni funkcję środka oczyszczającego przewód pokarmowy z pasożytów jelitowych”. Co ciekawe, uzupełniła Andżelika Haidt, ekolożka behawioralna, „Poza trawami czy jagodami w diecie wilków nieco większe znaczenie może mieć zawartość znajdująca się w żołądkach kopytnych i jest to treść roślinna, wcześniej częściowo strawiona. Ani jedno ani drugie nie czyni jednak z wilków wegetarian”. Ponad wszelką wątpliwość wilki są zatem mięsożerne, czego nie przekreśla sezonowe podjadanie roślin czy drobne roślinne „przekąski”, mogące służyć określonej funkcji fizjologicznej lub po prostu być połkniętymi przypadkowo. Andżelika Haidt podkreśliła też znaczenie wilczego drapieżnictwa i mięsożerności dla funkcjonowania ekosystemu: „Pamiętajmy, że drapieżnictwo spełnia kluczową rolę poprzez regulację liczebności ofiar, zmiany w ich zachowaniu, zmniejszenie presji na roślinność drzewiastą. Dzięki temu las może się naturalnie regenerować a populacje ofiar wilków nie ulegają przegęszczeniu”. Wilki polujące na bizona w Parku Yellowstone. Za: National Park Service Popiół, psia karma i chemia w mięsie Po publikacji propozycji do nominacji na Biologiczną Bzdurę Roku 2021 dla wypowiedzi Jasia Kapeli sporo komentujących Czytelników zauważyło, że to nie pierwsza dezinformująca wypowiedź tego autora na temat związany z żywieniem psowatych czworonogów. W Krytyce Politycznej cytowany publicysta pisał na przykład, że psia karma jest wzbogacana popiołem z odpadów z ferm przemysłowych. Tak naprawdę, o czym zapewne wiele gospodyń (czy gospodarzy) domowych wie doskonale, popiół w produktach to po prostu określenie na składniki mineralne. Jako że sam sporo gotuję i piekę, o znaczeniu „popiołu” dowiedziałem się dawno temu sprawdzając, co oznaczają typy mąk. Im wyższy mąka ma numer, tym więcej składników mineralnych („popiołu”). Nazwa „popiół” w tym kontekście wzięła się stąd, że dla określenia składników mineralnych spopiela się badany produkt. Informacja o „popiele” na niektórych produktach oznacza więc zawartość minerałów (i w przypadku pasz zwierzęcych jest regulowana unijnie). Nie zaś deklarację, że dodano do czegoś spopielone resztki z ferm przemysłowych. To jednak nie koniec. W tekście Jasia Kapeli z Krytyki Politycznej pada tajemnicze stwierdzenie, że „z badań wiadomo, że czworonogi cierpią na te same choroby psychiczne co ich właściciele”. Nie ma tu jednak żadnych informacji, które naprowadziłyby na to, o jakie badania chodzi autorowi. O ile psy faktycznie mogą mieć niektóre psychiczne zaburzenia występujące również u ludzi, to w cytowanym artykule Jasia Kapeli zdanie to pada w znaczeniu dosłownego chorowania przez konkretnego psa na to samo, co jego indywidualny właściciel. Nie brakuje też straszenia chemią w mięsie. „Czy współczesne, szprycowane antybiotykami i chemią mięso rzeczywiście jest najlepszą dietą dla naszych milusińskich?” – napisał autor. Aż chce się zapytać, czy podawanie psu wody to nie zbrodnia, bo przecież H2O to chemia. Czy psy są roślinożerne czy wszystkożerne? W artykule Jasia Kapeli są też fakty, choć częściowo zmanipulowane. Oprócz nadużywania antybiotyków w chowie zwierząt prawdą jest, że ewolucja wyposażyła psy w sprawniejsze (względem wilków) trawienie skrobi. Stało się to dzięki zwiększeniu liczby kopii genu kodującego amylazę trzustkową (AMY2B) oraz mutacjom zwiększającym ekspresję genu maltazy-glukoamylazy (MGAM) i poprawiającym powinowactwo produktu SGLT1 do glukozy, wzmacniając jej wychwytywanie. Jednakże nie oznacza to, że pies stał się roślinożerny. Wspomniane zmiany w genomie psów doprowadziły zresztą również do sprawniejszego trawienia zwierzęcego glikogenu). Świadczy natomiast, że psia mięsożerność na spektrum sposobu odżywiania przesunęła się w kierunku wszystkożerności-mięsożerności. Cytowany już wcześniej specjalista, Adam Zbyryt, zwrócił uwagę, że „gdy porównywano preferencje wilków i psów, które w związku z tym [ewolucją w kierunku lepszego trawienia skrobi] powinny chętniej spożywać pokarm zawierający ten węglowodan, te wybierały mięso równie chętnie jak wilki”. Psia karma. Za: Mat Coulton, Pixabay Dieta psów i wilków Podsumowując, wilki są zwierzętami definitywnie mięsożernymi, a polowania stanowią ważny element ich życia. Niewielkie ilości materiału roślinnego w wilczych odchodach dowodzą jedynie, że ssaki te raz po raz jedzą niewielkie objętości trawy czy owoców albo zawartość przewodów pokarmowych swoich ofiar. Psy natomiast, w ostatnich tysiącach lat, ze zwierząt typowo mięsożernych wyewoluowały w kierunku mięsożerności-wszystkożerności. Choć i tak preferują pokarm pochodzenia zwierzęcego. Twierdzenia Jasia Kapeli o roślinożerności wilków czy psów są więc zdecydowanie niezgodne z faktami. Tymczasem przekonywaniu do tych tez towarzyszył szereg innych błędów merytorycznych i manipulacji. Dlatego też zdanie jego autorstwa „Wilki też żywią się głównie roślinne” jest pierwszą tegoroczną nominacją do Biologicznej Bzdury Roku. Prowadzenie bloga naukowego wymaga ponoszenia kosztów. Merytoryczne przygotowanie do napisania artykułu to często godziny czytania podręczników i publikacji. Zdecydowałem się więc stworzyć profil na Patronite, gdzie w prosty sposób można ustawić comiesięczne wpłaty na rozwój bloga. Dzięki temu może on funkcjonować i się rozwijać. Pięć lub dziesięć złotych miesięcznie nie jest dla jednej osoby dużą kwotą. Jednak przy wsparciu wielu staje się realnym, finansowym patronatem bloga, dzięki któremu mogę poświęcać więcej czasu na pisanie artykułów. Literatura Czesław Błaszak. „Zoologia. Ssaki”. Wydawnictwo Naukowe PWN (2020). Debra S. Guernsey i wsp. „Foraging and feeding ecology of the gray wolf (Canis lupus): lessons from Yellowstone National Park, Wyoming, USA”. The Journal of nutrition (2006). Erik Axelsson i wsp. „The genomic signature of dog domestication reveals adaptation to a starch-rich diet”. Nature (2013). K. Wayne i wsp. „Deciphering the origin of dogs: From fossils to genomes”. Annual review of animal biosciences (2017). M. Arendt i wsp. „Diet adaptation in dog reflects spread of prehistoric agriculture”. Heredity (2016). Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (WE) nr 767/2009 (2009). Thomas E. Reimchen i wsp. „Intra-hair stable isotope analysis implies seasonal shift to salmon in gray wolf diet”. Canadian Journal of zoology (2002). Tagi: Poniższy artykuł napisałam wyłącznie na podstawie publikacji znanych badaczy, naukowców i bahawiorystów. Pies to nie wilk, to pies. Do niedawna wierzono (i dziś dużo ludzi w to wierzy), że pies został udomowiony przez człowieka mniej więcej tak: Człowiek złapał wilka (np. wybrał szczenię z nory), oswoił go i stworzył psa. Nic bardziej mylnego. Z badań naukowych na temat udomowienia wynika, że stworzenie psa w ten sposób było w zasadzie niemożliwe. A oto kilka powodów: Wilk jest zwierzęciem stadnym (żyjącym w ścisłych związku z członkami stada), niezwykle ostrożnym i nieufnym wobec człowieka (wie to każdy, to choć raz próbował tropić wilki – naprawdę trudno zobaczyć wilka). Oswojony wilk nie zachowuje się jak pies. Niemiecki biolog badający wilki Erik Zimen odkrył, że niemożliwe jest zsocjalizowanie z człowiekiem wilczków, które ukończyły 19 dni (w tym wieku szczenięta zarówno wilcze jak i psie żywią się jeszcze wyłącznie mlekiem). W amerykańskim „Wolf Park” (największym ośrodku w USA zajmującym się ochroną i hodowlą wilków) młode wilczki są wychowywane przez ludzi już w wieku 8 – 10 dni. Dzięki temu wilki w ośrodku są przywykłe do swych ludzkich opiekunów. Dyrektor tego ośrodka, psycholog, behawiorysta i światowej sławy specjalista Erich Klighammer przez lata wraz z wyszkoloną kadrą zajmował się socjalizowaniem wilczych szczeniąt z ludźmi. Konieczne jest aby procedura ta rozpoczęła się zanim maluchy otworzą oczy i opierała się na stałej opiece nad maluchami. To wszystko, aby otrzymać trochę oswojone wilki. Spróbujcie wyobrazić sobie mezolitycznego człowieka próbującego tego dokonać. W „Wolf Park” opiekunowie zdają sobie sprawę, że to nie są zwierzęta domowe (pets), i że wkraczając w wilczy świat muszą odpowiednio się zachowywać. Żaden człowiek nie stanie się członkiem wilczej watahy. I nikt tam nie próbuje zachowywać się jak lider stada. Wilki nie traktują znanych sobie ludzi jak członków stada, ale raczej jak przyjaznych obcych. Wielu biologów badających wilki (na wolności i w niewoli) przekonało się o tym, że wilki mają poczucie odrębności gatunkowej, z człowiekiem mogą się zaprzyjaźnić, ale go do stada nie przyjmą. Pomimo dzisiejszej zaawansowanej wiedzy i różnych technik, wilki te oswojone są tylko częściowo i nadal są potencjalnie niebezpieczne. W zasadzie, wilk który nie boi się ludzi jest znacznie bardziej niebezpieczny niż dziki wilk. Przedstawię przetłumaczony przez mnie cytat z książki „Dogs” Ray’a i Lorny Coppiner: „Dwadzieścia lat temu Erich wprowadził mnie do głównego wybiegu gdzie znajdowała się wataha „oswojonych” wilków. Wszystkie wilki były urodzone w niewoli i wychowane przez człowieka (tak jak kilka pokoleń ich przodków). Cała wataha była watahą pokazową ośrodka i codziennie miała kontakt z ludźmi. Powiedziałem Erichowi, że znam się na psach i wiele razy obserwowałem wilki na wolności, ale nie wiem jak mam się zachować w stosunku do oswojonych wilków.” „Potraktuj je jak psy” odpowiedział Erich autorytatywnie. I tak zrobiłem. Poklepałem wilczycę o imieniu Cassi po boku, mówiąc coś w stylu: „dobry wilk” – w odpowiedzi zobaczyłem cały garnitur zębów. To był test moich możliwości utrzymania się na nogach i szybkiego reagowania na polecenia wydawane przez Ericha: „Uciekaj, uciekaj, zabiją cię! Wilki otoczyły mnie, jeden zaczął szarpać za spodnie, a Cassi skoncentrowała się na moim ramieniu. „Czemu ją uderzyłeś?” zapytał mnie później Erich, „Nie uderzyłem, poklepałem! Kazałeś mi traktować je jak psy. To właśnie robię z psami. A nawet jeśli im się to nie spodoba, to nie próbują odgryźć mi głowy. I dlaczego wy wszyscy zajmujący się wilkami macie te wszystkie blizny?” Wydusiłem jednym tchem, próbując przyczepić ściągacz do poszarpanego rękawa mojej puchowej już nigdy nie traktować wilków jak psy. Od tamtego momentu i Erich i ja zaczęliśmy poważnie studiować różnice w zachowaniu wilków i psów.”” Oswojenie wilków nie jest proste i wymaga choćby porządnych ogrodzeń. Mezolitycznym ludziom trudno byłoby zatrzymać przy sobie wilki. Antropolog w swej książce „Man, Culture and Animals” opisuje jak rdzenni mieszkańcy Australii wybierają młode dingo z nor. Oswojone dingo wałęsają się w pobliżu wioski przez parę lat. Ale gdy osiągają pełną dojrzałość seksualną, odchodzą. Aborygeni znają ten schemat i gdy któraś z kobiet upodoba sobie jakiegoś dingo, łamie mu przednie nogi, by nie mógł wrócić na wolność. Fotograf dzikiej przyrody Lois Crisler wraz z mężem spędziła dwa lata w północnej Alasce. Każdego lata wychowywali miot złapanych wilczych szczeniąt, by móc je fotografować. W książce :Arctic Wild” opisuje swoje życie w tundrze z młodymi wilkami przychodzącymi do obozu i wychodzącymi według własnej woli. Sceny te przywodzą myśl, że wcześni ludzie naprawdę mogli oswoić wilki. Zwierzęta wydawały się akceptować tę dwójkę ludzi, witały się z nimi, bawiły się z nimi. Ale to było tylko wtedy, gdy były młode. Wiele dzikich zwierząt można oswoić i bawić się z nimi gdy są młode. Ale większość wraca do dzikich instynktów i zachowań gdy dojrzewa. Tak było i w tym przypadku. Psy i wilki wykazują inne zdolności poznawcze. Inaczej się uczą. Zostało to eksperymentalnie dowiedzione przez psychologa Harry’ego Frank’a. Eksperyment ten został przeprowadzony na wilkach i psach rasy uznawanej za jedną z najbardziej zbliżonych do wilków – Alaskan Malamute. (więcej na temat eksperymentu Franka tutaj ). Wilki uczyły się przez obserwację, psy natomiast potrzebowały powtórek by nauczyć się rozwiązywania konkretnych zadań. Crislerowie na Alasce opisywali jak wilki obserwowały ich, gdy zamykali drzwi na rygiel, później powtarzały ten proces same (z doskonałym skutkiem). Trenerzy psów mają odwrotne doświadczenia – psy generalnie nie są w stanie nauczyć się niczego poprzez proste demonstracje. W swej książce Ray i Lorna Coppingerowie opisują swój eksperyment: wychowywali w jednym czasie malutkie kojotki i pieski rasy border collie w tym samym wieku i tej samej płci. Co tydzień ważyli maluchy by sprawdzić i porównać tempo ich rozwoju. Takiego właśnie dnia przenieśli kojotki do pustego ogrodzenia. Kiedy ważyli jednego, inny wspiął się po siatce i po górnej barierce wrócił do swojej klatki przy borderkch. Coppinegerów olśniło. Kojotki umiały wydostawać się z zamknięcia. Ale czy umiały znaczy, że to robiły? By to sprawdzić wysypali na noc mąkę wokół klatek. Rano wszędzie było pełno śladów łapek kojotów. Każdej nocy wychodziły z kennelu i polowały na myszy. Borderki nigdy nie nauczyły się wychodzić. Istnieje wiele więcej dowodów na to, że dzikie zwierzęta są nie tylko znacznie sprawniejsze w rozwiązywaniu problemów, ale potrafią nauczyć się rozwiązywać problemy przez obserwowanie poczynań innych, w tym ludzi. Psy tego nie potrafią. A czy wilki można nauczyć czegoś przydatnego dla człowieka? Wielu opiekunów oswojonych wilków przekonało się, że na posłuszeństwo nie ma co liczyć. A czy można wilki nauczyć pracy w zaprzęgu? W książce Coppingerów mozna znaleźć fragment książki Erika Zimena, w której jest zdjęcie zaprzęgu wilków. A historia jego była taka: Erik uczył wilki ciągnąć sanie. Pracował z pięcioma urodzonymi w niewoli, wychowanymi przez ludzi wilkami. Ćwiczyli codziennie przez całą zimę. W końcu wszystkie zaakceptowały uprząż, ciężar sań i idee podróżowania w prostej linii. Jednak każdy zdawał się być bardziej zainteresowany zachowaniem osobistej przestrzeni, przez co wyprawa była dość ryzykowna. Komendy „gee” i „haw” nie działały, wilki wybierały własny kierunek. W pewnym momencie jeden czy dwa zdecydowały, że pobiegły wystarczająco daleko i po prostu się położyły. Wreszcie wilki zaczęły zachowywać się agresywnie między sobą, walcząc o własną przestrzeń. W końcu sytuacja została opanowana, a Zimen i jego żona tego popołudnia sami ciągnęli sanie do domu. Komentarz Coppingera: „Od ponad 12 lat ścigam się na zawodach psimi zaprzęgami i jestem przekonany, że dobry zespół psów zaprzęgowych nie potrzebuje „wilczych dodatków” (np. domieszki wilczej krwi). Wilki nie są ani szybsze ani silniejsze od psów zaprzęgowych. Nie wykonują lepiej komend, jeśli w ogóle je wykonują. Bardzo ważną różnicą między psami a wilkami jest to, że wilki są mądrzejsze, szybciej i więcej się uczą, ale nie można ich zbytnio wyszkolić warunkowaniem instrumentalnym. Psy są wystarczająco mądre by wykonywać pracę i wystarczająco głupie by to robić.” Biologiczny powód dla którego udomowienie wilka przez oswojenie jest niemożliwe jest taki, że oswojenie nie jest przenoszone w genach. Oswojony wilki wyda na świat dzikie potomstwo (z instynktami skierowanymi przeciw człowiekowi). Pies wyda na świat potomstwo z instynktami skierowanymi ku człowiekowi. Są to dwa gatunki istotnie, instynktownie, genetycznie różne. A oto krótkie i zwięzłe oświadczenie na temat tej biologicznej dychotomii, które zostało napisane przez Australijskiego biologa Laurie Corbett w książce ”The Dingo in Australia and Asia” : „W praktyce, potomstwo długiej linii udomowionych zwierząt będzie prezentowało działania wymagane przez człowieka, natomiast oswojony potomek dzikich zwierząt będzie wymagał oswajania w każdym pokoleniu. Zatem jest to teoretycznie niemożliwe by udomowić zwierze i zachować jego naturalne schematy zachowań, ponieważ w grę wchodzą dwie genetyczne kombinacje i zwierze musi podążać jedną lub drugą.” Więc jak było? Jak powstał pies? W okresie paleolitu górnego (ok. 15 tyś lat temu) człowiek zaczął się osiedlać. Powstała nowa nisza. A gdzie zbierali się ludzie przez dłuższy czas, tam znajdowały się odpadki np. dla człowieka niejadalne: kości, kawałki padliny, ziarna, zgniłe warzywa, owoce. Wówczas w drodze selekcji naturalnej, te wilki, które były mniej płochliwe i nie radziły sobie z polowaniem, miały szanse przeżyć odłączając się od stad i żerując w pobliżu ludzkich osiedli. Droga ewolucyjna wilka zaczęła rozchodzić się w dwie strony. Z jednej był wilk- doskonały łowca, żyjący w grupach rodzinnych (watahach), coraz doskonalszy w unikaniu ludzi, z drugiej – wilk żywiący się odpadkami w pobliżu ludzkich osiedli, coraz mniej unikający ludzi, coraz mniej płochliwy, żyjący raczej samotnie. Nastąpiły zmiany nie tylko w zachowaniu, ale także zmiany zewnętrzne. Zmniejszyły się rozmiary ciała, ale również proporcje: mniejsza głowa, mniejsze zęby, słabsze szczęki. A najbardziej zmniejszył się mózg. Współczesne rasy psów są różne (różnych wielkości), ale proporcje się nie zmieniły i są takie same dla wszystkich psów. Jeśli porównamy 50 kilogramowego psa z 50 kilogramowym wilkiem, to okaże się, że głowa psa jest o 20% mniejsza (czyli znacznie mniejsza). Jeśli porównamy 70-80 kilogramowego psa i 50 kilogramowego wilka, to okaże się, że mają taki same głowy, a mózg psa jest o 10% mniejszy niż wilka. Krótko mówiąc: w porównaniu z wilkiem, pies ma małą głowę, a w niej malutki mózg. Ale dlaczego tak zmienił się eksterier? Jakie są dowody na to, że udomowienie opierało się na selekcji naturalnej? Rosyjski genetyk Dimitri Belayev przeprowadził długoterminowy eksperyment na rosyjskich srebrnych lisach. Ten eksperyment pokazuje nam prawdopodobne biologiczne mechanizmy selekcji i specjacji psa. Belayev zarządzał ogromną lisią farmą w Novosibirsku. Zaczął selekcjonować lisy o mniejszym ‘dystansie’ do ludzi, mniej płochliwe (krótko mówiąc, bardziej przyjazne człowiekowi), a rozpoczął to, ponieważ lisy (choć hodowane tam od 80 lat) są trudne w utrzymaniu (jak inne dzikie zwierzęta), uciekają opiekunom, czasem próbują gryźć, lub w ucieczce mogą zrobić sobie krzywdę. Belyaev zauważył u niektórych lisów pewną odmienność w zachowaniu obronnym, którą uważał za dziedziczną. Postanowił prowadzić selekcję na tą właśnie cechę. Początkowe stado eksperymentalne składało się z 465 lisów wybranych losowo spośród tysięcy. Ich reakcje na ludzi były nieco odmienne: 40% bało się i było agresywnych, 30% było ekstremalnie agresywnych, 20% płochliwych, a 10% wykazywało spokojne, eksploracyjne reakcje (ale nawet te mogły gryźć). Różnica, którą Belyaev wykazał między nimi, to dystans ucieczki od człowieka. Ucieczka jest sposobem na unikanie niebezpieczeństwa i jest istotna dla przeżycia w dzikim świecie. Znajdują się tu dwa istotne komponenty, które można zmierzyć: 1) to jak blisko można podejść do zwierzęcia, zanim ono zacznie uciekać, oraz 2) jak daleko ucieknie. Belyaev wybierał osobniki o spokojnych, eksploracyjnych zachowaniach. W następnych pokoleniach selekcjonował coraz bardziej rygorystycznie, aż zaczęły powstawać lisy chętnie podchodzące do człowieka (odwrotność ucieczki). Po 18 pokoleniach Belyaev zaczął otrzymywać udomowione lisy, zupełnie inne od dzikich. Reagowały na ludzi aktywnie i pozytywnie. Siedząc w klatkach wyglądały swoich opiekunów, a gdy ci się zjawiali, właziły im na kolana i domagały się pieszczot. Reagowały na nadane im imiona. Zachowywały się jak psy. Eksperyment nadal trwa i dziś, 50 lat po jego rozpoczęciu istnieje spora populacja całkiem niezwykłych, zupełnie udomowionych lisów. Ale co najciekawsze, to wraz ze zmianami zachowania (jako skutek uboczny) dokonały się zmiany w wyglądzie. Miały oklapnięte uszy, pojawiło się wiele białych znaczeń na sierści, machały ogonami na powitanie, szczekały, a nawet u samic pojawiła się ruja dwa razy w roku. Na rysunku efekt selekcji Belyaev’a Czy wczesny człowiek mógł sam doprowadzić do takiej selekcji? Nie. Mezolityczny człowiek musiałby prowadzić świadomą, długoterminową selekcję, nie dopuszczając przy tym, by zwierzęta te kojarzyły się z tymi o większym dystansie. Musiałby trzymać mnóstwo wilków w porządnych klatkach, prowadząc świadomą hodowlę. W doświadczeniu Belyaev’a istotny też jest fakt, że nie nastąpiła zmiana wielkości, nie zmniejszyły się czaszki, ani zęby. U psa ten proces musiał nastąpić wcześniej, w drodze innej naturalnej selekcji. Więc najprawdopodobniej było tak: Najpierw rozeszła się droga ewolucyjna wilka: i powstał proto-pies, żywiący się odpadkami przy ludzkich osadach. Zmniejszył się rozmiar ciała, głowa, mózg, zęby. Te zmiany były przystosowaniem do życia na „śmietniku”. Następnie selekcja naturalna zaczęła faworyzować osobniki o mniejszym dystansie do człowieka – bliżej podszedł, więcej zjadł. Ludzie korzystali z obecności tych zwierząt, bo odstraszały innych potencjalnych zbieraczy odpadów. Szczekaniem ostrzegały przed niebezpieczeństwem. Prosty i bardzo powszechny w świecie układ – symbioza. W drodze darwinowskiej selekcji naturalnej powstał nowy gatunek: pies domowy (Canis familiaris). A co daje nam ta wiedza? Trzeba poznać pochodzenie i naturę psa, by móc go zrozumieć. W ostatnich latach modna stała się teoria dominacji, mówiąca, że pies to w zasadzie wilk, więc psia struktura socjalna jest taka sama jak wilcza. A jeśli pies to nie wilk, to jak ta teoria ma się do rzeczywistości? Przenoszenie konkluzji stworzonych w oparciu o wilcze watahy prosto na psy domowe sprawia trochę problemów. Pierwszym problemem jaki się pojawia jest kontrowersyjna poprawność przenoszenia wniosków wyciągniętych z badań nad wilkami na inny gatunek. Faktem jest, że te oba gatunki mają wspólne pochodzenie, ale selekcja naturalna, a później sztuczna doprowadziły do wielu zmian i różnic między tymi gatunkami. Doświadczenie Belyaeva dowiodło, że znaczące zmiany w socjalności mogą zajść niezwykle szybko. Wiemy już, że pies to nie wilk. Czy można więc nauczyć się czegoś o psach obserwując wilki? Pewnie tak, ale jeśli chcemy dobrze zrozumieć ich zachowania, to powinniśmy zacząć badać same psy. Zachowania wilków nie dadzą nam odpowiedzi na wszystkie pytania. Jeśli chcemy nauczyć się czegoś o ludziach, to możemy spróbować zrobić to obserwując szympansy, ale znacznie więcej nauczymy się obserwując samych ludzi. Drugi problem, to badania wilków jako takie. Powszechny pogląd na temat socjalnych zachowań wilków oparty jest na mitach, braku wiedzy i nieprawidłowo prowadzonych badaniach. Większość z tych badań prowadzonych było na podstawie obserwacji wilków w niewoli a nie naturalnych wilczych watahach w ich naturalnym środowisku. A nienaturalne okoliczności rzutują ogromnie na wyniki badań. Biolog (światowej sławy badacz wilków) porównuje to do studiowania ludzkich zachowań na podstawie obserwacji ludzi w więzieniach. Opisuje naturalną wilczą watahę jako rodzinę - spokrewnionych ze sobą wilków (para alfa to rodzice, a reszta to potomstwo) – nieagresywną w stosunku do siebie, zorganizowaną grupę. W niewoli umieszczano razem obce sobie, nie spokrewnione wilki, żyjące w znacznym stresie, na nie wielkiej przestrzeni. Wynikiem tego często agresja kształtowała hierarchię. Kilku szkoleniowców podłapało trochę takich informacji. Oto cytat podany przez Lindsay’a (2001) z książki pewnego tresera: „W stadzie młodych psów toczą się zawzięte walki o pozycję w hierarchii. Również w stadzie składającym się z ludzi i psów, współzawodnictwo o rangę jest wyraźne. I tak jak w stadzie psów, hierarchia może zostać ustalona przy użyciu siły – ale tak ,by człowiek wyszedł z tego zwycięsko. Trzeba przekonać psa, że człowiek jest znacznie silniejszy od niego.” Takie stwierdzenia są wynikiem źle przeprowadzonych badań nad wilkami. Psy, te na wolności i te w naszych domach nie są tak żądne władzy i krwi. Taka strategia przetrwania może być obserwowana u zestresowanych, stłoczonych na niewielkiej przestrzeni grup. Poza tym należy pamiętać, że to w jaki sposób interpretujemy to co widzimy, zależy od naszej teoretycznej orientacji. Jeśli, np. jesteś freudowskim psychoanalitykiem, to pewnie wszędzie będziesz dostrzegał symbole falliczne. Dokładanie tak samo, trener będący gorącym zwolennikiem teorii dominacji, będzie postrzegał każde zachowanie psa jako próbę zdominowania właściciela. Swoją drogą ma to pewne znamiona teorii spisku. Nauka pokazała, że feudowska psychoanaliza jest w przeważającej części niewłaściwa i nieefektywna (Freud stworzył swoją teorię na podstawie badań ludzi chorych psychicznie). Podobnie nauka pokazuje nam, że teoria dominacji może też nie być do końca właściwa. Mech (1999) w swej książce daje jasno do zrozumienia, że układy hierarchiczne wilczych watah nie zostały do końca poznane i sklasyfikowane. Jeszcze nie wiele wiemy na temat socjalnych zachowań wilków pod względem układów hierarchicznych. David Mech i Luigi Boitani podają taki opis wilczego stada: Typowa wilcza wataha, to rodzina, w której rodzice kierują aktywnością grupy, dzieląc się obowiązkami. Samica przewodzi w takich zadaniach, jak np. opieka nad szczeniakami, a samiec w takich jak zdobywanie pożywienia i przemieszczanie się. Układ hierarchiczny jest nieliniowy i dość skomplikowany. Poniżej przedstwię przetłumaczony przez mnie cytat z książki :”Wolves: Behavior, Ecology and Conservation” Mech, Luigi Boitani. Jest to dzieło, napisane przez znanych na całym świecie naukowców, którzy całe lata spędzili na badaniach wilków z całego świata.: „W popularnej literaturze wilki są często przedstawiane jako zwierzęta żyjące w linowej hierarchii dominacyjnej. Z początku nie umiałem zdefiniować relacji w wilczych watahach trzymanych w niewoli, gdyż nie widziałem w nich tyle agresji, ile się spodziewałem. Szczenięta spędzały czas na niekończących się gonitwach, często z pozostałymi członkami stada, a nawet czasem z ojcem. Dorosłe osobniki często spały razem, jeden obok drugiego, opiekowały się rannymi, w ciągu dnia razem eksplorowały teren. Po przeczytaniu intrygującej dyskusji napisanej przez Lookwood’a (1976), przeanalizowałem powtórnie obserwacje poczynione przez Murie(1944) i Schenkel’a (1947). Wszyscy ci autorzy postrzegali życie w wilczej watasze jako nieliniowe, skomplikowane relacje. „Uległość” opisują jako domaganie się uwagi i opieki. Być może relatywna waga dominacji zależy od składu watahy, dostępności pożywienia i sposobu patrzenia obserwatora.” W istocie relacje w poszczególnych watahach zależą od wieku, płci i charakteru członków grupy. We wszystkich badanych przez siebie watahach (w niewoli i na wolności) autorzy zaobserwowali wiele różnic i trudno mówić tu o schemacie wilczego stada, który tak często i tak chętnie przyjmowany jest za pewnik przez treserów psów. Daniels i Bekoff w swych badaniach wolno żyjących (bezpańskich) psów na terenach miejskich i wiejskich zaobserwowali znikomą tendencję do grupowania się. Te psy raczej pozostawały samotne i unikały zachowań stadnych. Jeśli powstawały grupy (większe na wsiach, mniejsze w miastach), to nie wykształcały zachowań stadnych, ani liniowej hierarchii. Nie tworzyły stad czy watah, ale nie trwałe grupy (to ważne rozróżnienie). W grupach tych członkowie przychodzili i odchodzili. Nie było jednej rozmnażającej się pary. W zasadzie nie było żadnych specjalnych reguł. Socjalność wilków i psów jest znacząco odmienna w wielu aspektach. Mówiąc krótko psy nie są z reguły zwierzętami stadnymi. Obserwowane grupy tworzyły się lub nie w zależności od warunków środowiska, w którym zwierzęta się znalazły. Psy są zwierzętami socjalnymi, ale nie stadnymi. Czy to znaczy, że u psów „dominacja” w ogóle nie istnieje? Termin dominacja był (i nadal jest) tak bardzo nadużywany, że teraz wielu idących z postępem szkoleniowców, nie chce w ogóle go używać. Patricia McConnell w swym seminarium „the truth about the dominance” sugeruje by nie wylewać dziecka z kąpielą; by zdefiniować czym jest, a czym nie jest dominacja. Przesada w żadną stroną nie jest dobra. Etologiczna definicja dominacji: (w angielskim) Dominance is the priority access to prefered limited resources. Czyli w wolnym tłumaczeniu: pierwszeństwo w dostępie do ograniczonych , pożądanych zasobów. Ponadto nie ma czegoś takiego jak „dominant” jako cecha charakteru. Dominacja jest relacją między dwoma osobnikami w danej sytuacji. dzieli psy na te tzw. szukające statusu – czyli psy niepewne siebie, często przesadzające w swych reakcjach, są to psy najczęściej sprawiające problemy swym właścicielom; oraz psy nie szukające statusu, czyli psy dość pewne siebie, mało konfliktowe. Czy łatwo stwierdzić czy dany pies szuka statusu czy nie? Zdecydowanie nie. To samo zachowanie może być spowodowane szukaniem statusu, lub przeżyciem traumatycznym, lub po prostu może być wyuczone. Jeśli ktoś, tak jak Jan Fennel twierdzi, że wszystko jest sprawą dominacji (i że wie wszystko), to chyba stracił rozum. Co istotne (według McConnell) właściciel psa szukającego statusu nie powinien starać się z nim o ten status przepychać. Każdego zachowania można psa nauczyć, lub oduczyć stosując się do praw uczenia się i nie ma sensu powodować konfliktu z psem. Zbyt łatwo źle zinterpretować psie zamiary oraz ich znacznie i problem można tylko rosnąć. Agresja Dominacyjna. Teoria dominacji próbuje rozwiązać w prosty sposób problem agresji. Gdyby nie to, nie była nikomu potrzebna. Wielu autorów ucieka od paradygmatu dominacji by zminimalizować nieporozumienia związane z określeniem ‘dominacja’. Lindsay (2001) odnosi się do „agresji kontrolującej”, O’Heare (2001) do „agresji kompleksu kontroli”, a Donaldson (1996) preferuje dyskusję o tym co pies robi, a co właściciel chce by robił, polegając na szkoleniu , a nie obniżaniu pozycji związanej z dominacją. Zjawisko to polega na tym, że pies w niewłaściwy sposób używa agresji w sytuacjach, w których ludzie pasywnie lub aktywnie kontrolują jego zachowanie lub zasoby. Teoria dominacji daje nam tylko jedno rozwiązanie – obniżyć pozycję. A w pewnych sytuacjach spowoduje to wejście z psem w konfrontacje. A ta może być niebezpieczna. Można też rozpatrywać takie zachowanie w ramach teorii uczenia się. Daje nam to wiele możliwości modyfikacji zachowania. Pies uczy się przez warunkowanie instrumentalne jak manipulować środowiskiem niezależnie od tego jakiej teorii trzyma się jego właściciel. Tego co mu wolno lub nie uczy się w taki właśnie sposób, przez pozytywne/negatywne wzmocnienia/wygaszenia. (O’Heare, 2003) No tak, ale wielu właścicieli psów powie, że od kiedy stosują się do zasad teorii dominacji (np. według książki ich pies zaczął się lepiej zachowywać. Czy to znaczy, że teoria dominacji jednak działa? Z psychologicznego punktu widzenia odpowiedź jest prosta. To co powoduje, że pies jest ‘grzeczniejszy’, to konsekwencja właścicieli. Nie jest ważne co właściciele robią, byle robili to zawsze. Psy są wysoce zrytualizowanymi stworzeniami. Dla swojego zdrowia psychicznego potrzebują codziennych rytuałów. Czy to będzie jedzenie przed właścicielami, czy po, czy to będzie leżenie na kanapie. Jeśli pozwalamy psu by raz leżał na kanapie a raz nie, to jak on ma zrozumieć o co nam chodzi, łatwo wtedy o konflikt. Ważne jest były niezmienne zasady, np. że pies w ogóle na kanapie nie leży, lub może leżeć tylko na jednej a na pozostałych nie. Jakie są zasady nie ma znaczenia, byle właściciele byli konsekwentni. W Polsce jest niestety mało publikacji na ten temat (choć może wkrótce się to zmieni). Właściciele psów nie mają możliwości poznania wyników badań prowadzonych nad naturą psa i dokonania wyboru sposobu postępowania z nim. Dla tych, którzy czytali (dostępne w Polsce) książki Johna Fishera – wybitnego behawiorysty przytoczę, fragment napisanego przez niego (w 1995r.) artykułu „Understanding the Behaviour of the Pet Dog”, by pokazać, że nauka idzie wciąż do przodu i nawet wielcy znawcy muszą ciągle rewidować swoje poglądy: „Jeśli Ray Coppinger ma rację (a jest wiele badań naukowych, które to potwierdzają) – u psów nie wykształca się wiele zachowań obserwowanych u dorosłych wilków. [..] Programy dominacyjne (doradzanie właścicielom zdominowania swoich psów), takie jakie sam przez wiele lat stosowałem w swojej praktyce opierają się na niesprawdzonych teoriach i są raczej niewłaściwe. [...]” Wielu behawiorystów radzi, by pozostawić teorię dominacji do ponownej weryfikacji i porządnego przebadania, a skupić się na mechanizmach uczenia się. W ten sposób na pewno więcej z psem można osiągnąć. Miriam Gołębiewska Bibliografia:. Ray Coppinger and Lorna Coppinger „Dogs. A Startling New Understanding of Canine Origin, Behavior & Evolution” James O’Heare “Dominance Theory and Dogs” David L. Mech and “Wolves. Behavior, Ecology and Conservation” Harry Frank and Martha Gialdini Frank “On the effects of domestication on canine social development and behavior” Applied Animal Ethology (1982) John Fisher “"Understanding the Behaviour of the Pet Dog" Paticia McConnel “The Truth About the Dominance” seminar.

wilk w porównaniu do psa